Diety i oczyszczanie organizmu

Prawidłowe odżywianie organizmu

„Niewłaściwe odżywianie? Nie, ja odżywiam się prawidłowo!”

Tak uważa i myśli 99% naszych pacjentów…

„Jem chude mięso wieprzowe, kurczaki, czasem rybę, mleko i przetwory mleczne (jogurty, maślanki, sery żółte, twarogi itd.), lubię słodycze. Z warzyw jadam pomidory, ogórki i trochę owoców”.

To typowe menu naszych pacjentów.

Wszyscy odżywiamy się „prawidłowo„, więc dlaczego chorujemy np. na:

• nawracające anginy, grypy i inne
• infekcje
• stany zapalne
• torbiele na wątrobie, nerkach
• kamienie żółciowe, nerkowe
• tworzą na się nam haluksy, ostrogi

Aby odpowiedzieć na pytanie czy odżywiamy się zdrowo powinniśmy wiedzieć jaka jest przyczyna chorób.

Niestety niewielu jest lekarzy, którzy potrafią to nam uświadomić. Leczenie skutków antybiotykami, sterydami itd. daje krótkotrwale efekty. Dlatego mamy ciągłe nawroty choroby. Chorujemy, chorujemy, chorujemy i tak bez końca…

Dopiero gdy  mamy dość i „wysiadają” nam poszczególne organy zaczynamy sięgać po wielowiekowe, sprawdzone metody medycyny naturalnej.

W ciągu 35-tu lat mojego uzdrawiania sam przekonałem się o skuteczności tych metod leczenia. Liczne głodówki i posty (w tym np. 40-sto dniowa głodówka tylko na samej wodzie), później dieta wegańska przez ok 6 lat sprawiły, że szybko wróciłem do zdrowia. Później odpowiednie lecznicze diety dały trwały efekt.

Od 30 lat nie wiem co to jest choroba. Nie wydaję pieniędzy na leki! Po tylu latach doświadczeń i różnych metod oraz terapii na sobie mogę bezbłędnie określić mojemu pacjentowi jaka jest przyczyna jego choroby. Stosujemy różne lecznicze diety, odpowiednie do chorób i stanu pacjenta.

Ci, którzy dostosowali się do  naszych zaleceń, wygrali walkę z własnymi chorobami, dolegliwościami, łakomstwem i obżarstwem. Dziś odżywiają się świadomie, normalnie i prawie jak dawniej – tylko że są to zupełnie inne proporcje. Zastanawiają się, co wrzucają do żołądka, co kupują, jedzą zdecydowanie wolniej, nie najadają się przed snem itp. itd. Wiem, że zmiana sposobu odżywiania, trybu i stylu życia, kosztowała ich przynajmniej na początku wiele trudu, wytrwałości, silnej woli i ogromnej pracy nad sobą, nad złymi nawykami żywieniowymi.

Dziś dziękują mi za to, że ich zachęciłem, zmobilizowałem. Są szczęśliwi bo mogą normalnie żyć, bez chorób, bez cierpienia i połykania coraz większych dawek, a nawet garści leków. Najbardziej pocieszające jest również to, że członkowie rodziny – żony, mężowie dzieci, znajomi, widząc rewelacyjne wręcz efekty „najtańszej z terapii” sami zaczynają stosować polecane przez nas lecznicze diety.